sobota, 26 grudnia 2009

Życzenia

Tak się zdarzyło, że musiałam na jakiś czas zniknąć - nie wdając się w szczegóły, trafił się długi wyjazd do Polski i myslałam, że dam radę podczas niego blogować, ale nie dałam.
Bardzo mi miło ze wciąż tu ktoś do mnie trafia mimo braku nowych wpisów, dziękuję za pamięć, miłe słowa i życzenia!
Ja również chciałabym złożyć wszystkim najlepsze życzenia na Nowy Rok (bo z zyczeniami wesołych świąt się spóźniłam niestety). Kochani, oby ten nadchodzący rok był jeszcze lepszy niz poprzedni, pełen miłości słońca, szczęscia, zdrowia i oczywiście najlepszych doznań i przezyc kulinarnych!

Pozdrawiam i do zobaczenia pod koniec stycznia!

wtorek, 24 listopada 2009

Niebieskie oczko


Dwie przemiłe blogerki skierowały ostatnio swoje niebieskie oczka na mój blog i postanowiły go wyróżnić w ramach zabawy – polegającej na rozpromowaniu jak największej liczby blogów.
Aga-aa, Dziwnograj – serdecznie dziękuję!


Zasady zabawy są takie:
• Opublikuj znaczek na swoim blogu z komentarzem zachęcającym i linkiem do osoby, od której go otrzymałaś/otrzymałeś
• Przekaż go do 10 osób z prośbą o opublikowanie zasad.
• Osoby, które odbiorą znaczek proszone są o zostawienie komentarza.
Kochani mile będziecie widziani w gronie stałych gości - obserwujących blog.
Zasadą powyższej premii jest poznanie jak największej liczby blogów, a zostawienie swojej wizytówki jest dla Ciebie reklamą i zachęceniem do odwiedzenia Twojego bloga. Myślę, że każdy z nas marzy o jak największej liczbie gości.

Zgodnie z zasadami zabawy i ja zapraszam do odwiedzenia następnych blogów. Nie mogę niestety napisać, że musiałam te blogi losować z tysięcy, choć chciałabym. Niestety ograniczone możliwości czasowe dają ograniczone możliwości poznawcze, ale powolutku, powolutku odkrywam w kulinarnej i nie tylko blogosferze coraz więcej perełek. Nie wyróżniłam eksperymentalnie i in the jar tylko dlatego, że kłóciłoby się to z celem zabawy.
Oto moje wyróżnienia:

EkoQuchnia – za całokształt a przede wszystkim misję
Lu is a foodie - za podejście do jedzenia i najważniejsze odżywiania
Pasta i basta – za ponadprzeciętne makarony
Strawberries from Poland – za klimat
Trufla – zo to że jest o jedzeniu – lecz nieco inaczej
Bajeczna Fabryka – za to że tak pięknie bloguje dla dzieci
Bea w kuchni – za dyniowe świętowanie, za dyniowe cudeńka i za całokształt
Mirabelkowy blog – za uświadomienie mnie że istnieje kuchnia amerykańska ;) i za razowa tarte z orzechami i czarna czekoladą ;))
Kucharzenie Jagny – za swojską atmosferę
Eat after reading – za profesjonalne i męskie podejście do sprawy ;)

czwartek, 19 listopada 2009

Czy Misie lubią dynię?

Nie wiem, ale na pewno:

"Dzieci lubią misie,
Misie lubią dzieci."

Jak ktoś nie wie skąd to cytat, to ma problem i niech się nawet nie przyznaje! :)

A czemu tak u mnie misiowo? To dlatego, że niedługo Dzień Pluszowego Misia - 25 listopada, a na dodatek, jest taki jeden słodki blog, który z tej okazji organizuje konkurs dla małych i dla dużych - zajrzyjcie do Bajeczej Fabryki po więcej szczegółów.

Niestety mój Mały jest za mały by narysować misia, dlatego mamusia bierze udział w konkursie o brelok "Misio- Krzysio", którym da się Małemu pobawić :D

A co do tego ma dynia? Ano nic, ale akurat taki dyniowy przysmaczek dzisiaj popełniłam i wydaje mi się, że jak nie każdy to na pewno większość Misiów lubi mięciutką i puszystą dynię schrupać.


Dyniowy przysmak


Składniki na 4-6 porcji
1 duża dynia piżmowa (butternut squash)
Garść razowej bułki tartej
Sól morska, pieprz świeżo mielony
Listki z kilku gałązek tymianku
Szczypta płatków suszonego chilli
Garść świeżo startego parmezanu
Oliwa z oliwek
Ocet balsamiczny

Dynię umyj i gotuj (nieobraną) 1 godzine i 15 minut (do miękkości - mozna sprawdzic czy nóż lekko wchodzi) w osolonej wodzie (ja ugotowałam w szybkowarze - 40 minut, troche sie za bardzo ugotowała) przykrytą pokrywka lub talerzem aby była zanurzona.
W tak zwanym międzyczasie przygotuj pangrattato - na oliwie usmaż bułke tartą z solą, pieprzem i chilli.
Ugotowaną dynię odcedź, przekrój na pół, wyjmij pestki na sitko i opłucz je pod silnym strumieniem zimnej wody. Smaz pestki powoli na małej ilości oliwy.
Dynię pokrój w duże kawałki i przełóż na talerz.
Po kilku minutach smażenia pestek przykręć ogień na bardzo mały, dodaj do pestek pangrattato, wymieszaj, mieszając dodaj powoli parmezan.
Dynię skrop oliwą i octem, możesz dodać posiekana pietruszke lub bazylię.
Pestki z bułką i parmezanem, gdy są już gotowe podaj na małym talerzyku obok lub posyp nimi dynię.

Danie jest dobre na starter lub jako warzywo do dań mięsnych, ja schrupałam po prostu z kromką chleba razowego z masłem na kolację.

Smacznego!

Uwagi:
mi pestki wyszły jednak trochę twarde, nie wiem czy to zamierzone przez Jamiego, nigdy wczesniej nie jadłam pestek dyni w łupinkach... dały się zjeść, ale nie do końca współgrały z maślaną dynią...

*Przepis pochodzi z książki "Cook with Jamie" Jamiego Olivera

czwartek, 12 listopada 2009

Sałatka dla zmysłów - czyli orzechy z przymrużeniem oka



Moją pierwszą i nie ostatnią (mam nadzieję) propozycją na Orzechowy Tydzień jest ta zmysłowa sałatka, która nie będę ukrywać nie jest moją kompozycją a tylko wariacją na temat ponad stuletniego klasyku – sałatki Waldorf.

Chciałabym sie tu rozpisać na temat bogatych właściwości orzechów, ale zrobiła to już gospodyni orzechowego tygodnia – Zawszepolka i nie mam nic do dodania, dlatego postanowiłam ugryźć temat z innej strony – erotycznej, bowiem orzechy jak i inne składniki dzisiejszej sałatki to wyśmienite afrodyzjaki!

Orzechy
Od dawna ceniono je jako afrodyzjaki. Dla starożytnych Greków i Rzymian były symbolem płodności. Do dziś uzywane są przez niektóre plemiona afrykańskie w charakterze lekarstwa na męską płodność. Szczególne właściwości przypisuje się orzechom laskowym, włoskim i pistacjowym. Dziś wiadomo, że zarówno orzechy jak i migdały dostarczają organizmowi dużych ilości witamin z grupy B, witaminę młodości E, oraz magnezu, które wywierają bardzo duzy wpływ na nasze samopoczucie, a także na udane życie seksualne.

Seler naciowy
Wprawia w dobry humor i pobudza pracę gruczołów płciowych. W romantycznej kolacji nie powinno więc zabraknąć sałatki z tego warzywa. Potrawa ta z pewnością zaostrzy zakochanym apetyt na seks.

Jabłka
Symbol pokusy, ale również płodności. Zawsze kojarzono je z miłością i małżeństwem. Obfituja w niezwykle ważne dla naszego organizmu składniki odżywcze. Jedząc jabłko każdego dnia, na pewno unikniesz wizyt u lekarza – twierdzą Anglicy. I mają rację.

Teksty pochodzą z książki - „Kuchnia erotyczna” Barbara Jakimowicz-Klein

Zachęcam więc do zmysłowej uczty! ;)

Sałatka Waldorf

Składniki na 2 porcje
½ szklanki posiekanego selera naciowego
½ szklanki drobno pokrojonego jabłka, skropionego sokiem z cytryny
½ szklanki posiaknych orzechów, namoczonych wcześniej na kilka godzin w zimnej wodzie
¼ szklanki rodzynek namoczonych wcześniej na kilka godzin w zimnej wodzie
Sól i pieprz
2-3 łyżki jogurtu naturalnego

Wszystkie składniki wymieszać i podawać na sałacie.



Smacznego!

środa, 11 listopada 2009

Vegan chilli & kasha ;)

Niestety nie zdążyłam z zupą na akcję zupną ale z przyjemnością stwierdzam, że tym przepisem załapię się jeszcze na akcję wegetariańską.

A mam dzis dla was wegańskie chilli - fajne na jesień, bo rozgrzewające, mogłabym napisać że szybkie w przygotowaniu gdybym nie podkiełkowała jego składników, ale kiełkuję - bo tak jest zdrowiej.

Potrawa ta jest bardzo łatwa i dość zmienna więc nie zwsze taka sama, przeważnie robię chilli z zielonej soczewicy, najładniej wygląda z soczewicą dupuy. Dziś natomiast zrobiłam chilli z fasolki mung.

Tutaj podkiełkowana fasola mung:



Wegańskie chilli

2,5 szklanki (200ml) podkiełkowanej fasolki mung lub zielonej soczewicy
1 szkalnka (200ml) podkiełkowanej fasoli czerwonej lub fasola z puszki (ja dzis użyłam białej ale wolę czerwoną)
1 duża cebula, posiekana
4 ząbki czosnku, posiekane
1 papryka, pokrojona
1 puszka pomidorów pokrojonych
1 szklanka bulionu warzywnego (może być woda)
1 łyżeczka kuminu i tyle samo majeranku suszonego
Przyprawa chilli - ile kto lubi
Sól, pieprz
Oliwa
Natka pietruszki lub szczypiorek
Kasza, najlepiej gryczana

Cebulę i czosnek podsmaż na oliwie, dodaj paprykę, chwilę podsmaż. Dodaj resztę składników oprócz zieleniny i kaszy i gotuj aż fasola i/lub soczewica będą miękkie.
Kaszę ugotuj według przepisu na opakowaniu.
Chilli podawaj z kaszą, posypane zieleniną.

Wersja nie wegańska ale wegetariańska może zwierać również dodany na koniec parmezan lub podanie dania z kulką jogurtu naturalnego - greckiego.


Smacznego!

*Przepis bierze udział w akcji:

wtorek, 3 listopada 2009

Crostata di porri

Jest takie chińskie przysłowie:
Niezależnie od tego, kto był ojcem choroby –zła dieta była na pewno jej matką.
Dlatego w swojej kuchni staram sie nie używać białej mąki i cukru, dlatego ograniczam nabiał i nie pijam mleka, dlatego ograniczam mięso, dlatego staram się gotowac dla mojej rodziny jak najlepiej.

Nie będę tu pisała, co ja uważam za słuszne, teorii na temat zdrowego odżywiania jest wiele, a każdy powinien szukać własnej drogi, ważne jednak, by mieć świadomość, że to co jemy ma zasadniczy wpływ na nasze zdrowie teraz i w przyszłości, na to chciałam zwrócić dziś uwagę.
Nawet drobne zmiany na lepsze dają rezultaty, zachęcam!

A teraz - nasza jesienna kolacja, zapraszam! ;)

Tarta razowa z porami


Ciasto

300g mąki pszennej razowej
1 łyżeczka soli
1 żółtko (białko zachować do masy)
125g masła
7 łyzek wody

Mąkę i sól posiekaj z masłem o temperaturze pokojowej, dodaj żółtko i wodę i zagnieć kruche ciasto.
Wyłóż nim formę na tartę razem z brzegiem formy, włóż do lodówki na czas przygotowania masy lub dłużej.


Masa

1kg porów
4 łyżki masła
sól, pieprz czarny
1 łyżka stołowa mąki pszennej razowej
200ml gorącego mleka sojowego
1 białko
4 łyżki świeżo startego sera gruyere (niestety nie dostałam, użyłam mature cheddar)
2 łyżki świeżo startego parmezanu

Białe części porów pokrój drobno i smaż w 3 łyzkach masła na wolnym ogniu okolo 15 minut, przypraw solą i pieprzem i odstaw.
1 łyżkę masła stop w małym rondlu, dodaj mąkę i smaż 2 minuty, mieszając. Dodawaj po trochu mleko, stale mieszając do uzyskania gładkiego, dość gęstego beszamelu.
Białko ubij na sztywną pianę, połącz z porami, beszamelem i serem gruyere, dopraw masę solą i pieprzem.

Rozgrzej piekarnik do 180 stopni (160 jeśli z termoobiegiem) włóż formę z kruchym ciastem na 10 minut.
Wyjmij ciasto z piekarnika i nałóż masę, posyp parmezanem, piecz około 35 minut, podawaj gorący z sałatą!



Smacznego!

*Podaję ilości na zwykłą forme do tarty, choć ja piekłam w malutkiej, z połowy składników.
**Przepis zainspirowany przepisem na Placek z porem z książki "Kuchnia Włoska"

Przepis bierze udział w akcji Dni kuchni wegetariańśkiej.

niedziela, 1 listopada 2009

Mój pierwszy raz

No i stało się.
Powstał Ten pierwszy...
nie jest idealny, wiem, za mokry, za mało może wyrósł...
(chyba zakwas za młody)
ale i tak jest piękny!
Pięknie pachnie,
smakuje bosko, sam lub z masłem, nic więcej nie potrzeba.
O Takim właśnie marzyłam.
i już się cieszę, że każdy następny będzie jeszcze lepszy,
będę próbować innych
ale to Ten jest moim codziennym
zawsze to wiedziałam, dlatego zaczełam od Niego.

Podziękowania należą się:
Lisce - za przepis na zakwas
Patrycji - za przepis na Ten właśnie,
Lisce, Tatter, Małgorzacie - za podstawy teoretyczne :)
(z których rad na pewno nie raz jeszcze skorzystam)

Dziękuję!

Chleb żytni razowy


Nie jest ze słonecznikiem, bo przejęta pieczeniem pierwszego w życiu chleba na zakwasie, zapomniałam go dodać ;) Piekłam kiedyś chleby drożdżowe, ale to nie to...
Niestety nie wytrzymałam 10 godzin i po 5,5 został pokrojony, nie żałuję, ale przy następnym już poczekam :) To jedyne odstępstwa od przepisu Patrycji jakie popełniłam.


Zaczyn:
50g zakwasu żytniego razowego
150g maki żytniej razowej (100%)
300g wody

Wszystkie składniki dokładnie wymieszać, szczelnie przykryć i zostawić na 12-24 godziny.Po tym czasie zaczyn jest gotowy do użycia.

Ciasto właściwe:

320g zaczynu
280g wody
480g mąki żytniej razowej
10g soli (użyłam Maldon)

Do zaczynu dodać wodę i dobrze wymieszać. Dodać mąkę i sól.
Krótko (2-3min.) wyrobić dość luźne i lepkie ciasto.
Przełożyć do naoliwionej i wysypanej otrębami, przykryć naoliwioną folią i odstawić w ciepłe miejsce, do wyrośnięcia (ok.28st.C)
Gdy chleb wyrośnie 1/2 cm ponad foremkę, jego wierzch posmarować oliwą, włożyć do pieca nagrzanego do 210st.C, piec 15minut.
Po tym czasie temp. zmniejszyć do 190st.C i piec kolejne 40-45min.
Studzić na kratce ok. 10 godz., kroić po zupełnym ostygnięciu.
Smacznego!

piątek, 30 października 2009

Dynia, ryż, curry.

Cieszę się, że jeszcze jeden dyniowy przepis uda mi się zaproponować na święto dyni :) Może udało by sie więcej, ale jak się ma dwu chorych mężczyzn w domu to ciężko znaleźć czas na cokolwiek innego... Dziś ryż z dynią, tylko mały mam dylemat - czy danie nazwać risotto czy curry? Choc w sumie nie ma to większego znaczenia, najważniejsze że dobre wyszło :) Szybko wrzucam przepis i zmykam spać...

2 łyżki oliwy z oliwek
1 łyżka masła
1 mała cebula - posiekana
700g dyni (po obraniu), pokrojonej w małą kostkę
2 łyżki mieszanki curry, najlepiej uzyc swojej ulubionej, ja użyłam Madras curry
350g brązowego ryżu
90ml białego wytrawnego wina
750ml bulionu warzywnego wrzącego
2 łyżki koncentratu pomidorowego
1/3 szklanki startego parmezanu
Sól, pieprz
Pestki słonecznika
Szczypiorek
Mięso kurczaka, ugotowane lub upieczone - opcjonalnie


Ryż dobrze wyplukaj i namocz na noc lub lekko podgotuj w wodzie, by skrócić czas przygotowania risotto. Rozgrzej oliwę w dużym rondlu ustawionym na średnim ogniu, wrzuć cebulę, smaż 3-4 minuty aż zmięknie, dodaj dynię, wsyp ryż i smaż mieszając 2 minuty. Wlej wino i gotuj aż odparuje (2-3 minuty). Zacznij dodawac bulion po łyżce wazowej. Poczekaj z nastepna porcją bulionu aż poprzednia zostanie wchłonięta. Gotuj ryz mieszając aż zmięknie (jeśli zabraknie bulionu możesz podlewać gorącą wodą).
Gdy ryż będzie miękki dodaj kurczka (opcjonalnie) koncentrat pomidorowy i parmezan, wymieszaj i dopraw do smaku. Podawaj z pestkami słonecznika i szczypiorkiem.


Smacznego!


czwartek, 29 października 2009

Dyniowe kotleciki

Ja wiem, że zanudzam tą dynią strasznie, ale jak taka okazja jest, to nie mogę się nią nacieszyć :)
To chyba dobrze że święto się kończy, bo moi mężczyźni maja dyni chyba dość :) ja natomiast nie, żałuję tylko że nie mam tyle czasu żeby coś pięknego z dyni wymodzić trzy razy dziennie :)

Pochwalę sie więc jeszcze kotlecikami, jakie wyczarowałam kilka dni temu.


Dynia - około 800g po obraniu
4 lyżki pestek słonecznika, namoczonych
3 lyżki pestek dyni, namoczonych
3 lyżki namoczonych i posiekanych orzechów włoskich
1 zmiażdżony ząbek czosnku
Sól do smaku
Suszona szałwia
1 jajko
tarta bułka
oliwa


W oryginalnym przepisie (Magazyn Kuchnia, listopad 2006) dynię należy zetrzeć na grubej tarce, ja użyłam do wytłoczyn, po wyciśnięciu soku z dyni (nie był smaczny), zmieliłam również pestki, w przepisie należało dodać całe. Orzechy posiekałam.

Wszystkie składniki należy połączyć, wymieszać z rzkłóconym jajkiem, wspypać tyle tartej bułki, by uzyskac jednolitą masę, doprawić do smaku. Uformować małe kotlety i smazyć na oliwie panierowane mąką lub bułką tartą.

Smacznego!

Dynia na śniadanie

Jak już wcześniej pisałam, dynia najbardziej kojarzy mi się z zacierkami mojej babci, niestety babcia dawno przestała je robić, był to zbyt duży wysiłek dla jej spracowanych dłoni. Z braku zacierek dodawałam dynie do innych zup mlecznych - owsianki, kaszy manny (mannej?), płatków na mleku.
W swojej kulinarno- dietetycznej drodze poszukiwań diety przede wszystkim zdrowej doszłam do momentu w którym przestałam spożywać mleko, było trudno - jako zdeklarowany mlekopijca myslałam że jest to niemożliwe, ale jak to w życiu bywa, niemożliwe stało się możliwym i uwierzcie - czuję się lepiej.
Mleko zniknęło, została miłość do dyni na śniadanie :) W sezonie dyniowym, często mam w lodówce słoiczek z puree dyniowym, i dodaję do czego tylko mogę ;)
Dziś moje dwa pomysły na to, do czego rano dorzucić to wspaniałe warzywo, jeden oczywiście w wersji dla najmłodszych, co nie znaczy że dla dużych się nie nadaje.

Musli z dynią

Porcję ulubionej mieszanki musli zalej poprzedniego wieczoru wodą, tak żeby ją zakryła.
Rano dynię ugotuj najlepiej na parze, pokrój w kosteczkę i dodaj do musli, mozna dosłodzić miodem lub syropem z agawy, przyprawić cynamonem i podać z łyżką jogurtu naturalnego.


Kasza jaglana z dynią

Kaszę jaglaną dobrze wypłukaj, namocz na noc, ugotuj z odrobiną kurkumy (jak dla dzieci to bez soli oczywiście). Ja dla mojego synka jeszcze lekko ja rozgotowuję.
Dynię ugotuj i zmiksuj na puree, możesz dodać szczyptę cynamonu.
Podawaj porcję kaszki, polaną dynią z łyżeczką oleju z pestek dyni lub innego koniecznie zimnotłoczonego, posypane pół łyżeczki zmielonego siemienia lnianego.

Smacznego!

wtorek, 27 października 2009

Marokański gulasz wegetariański z cytrynową jaglanką

Czyli vegetable tagine ;)

Dynia ciągle świętuje. Przeglądam sobie przepisy innych obywateli blogosfery i najchętniej zaraz wypróbowałabym wszystkie. Kocham dynie (nazwa blogu nie bez kozery), ślinka na ich widok mi cieknie jak nie wiem, tylko towarzysz mojego życia odmówił współpracy w temacie... ale nie poddaję się!
Marząc więc o sałatce z dyni i rukoli, którą przyszykowała dla nas gospodyni dyniowego święta - Bea, podzielę się tym co sama ostatnio wyczarowałam.
Potrawa pasuje i do dyniowych smakowitości i do wegetariańskich, więc jak najbardziej jest na miejscu.

1 łyżeczka kuminu
1 łyzeczka kminku
1 łyzeczka oliwy lub oleju
3 ząbki czosnku, posiekane
2 duże cebule, posiekane drobno
2 łyżeczki słodkiej papryki
2 łyżeczki mielonego imbiru
1 łyżka koncentratu pomidorowego
400ml wody
2 puszki pomidorów
850g dyni, pokrojonej grubo
200g młodych strączków groszku cukrowego
300g skiełkowanej ciecierzycy, ugotowanej na parze
Sól, pieprz

400g kaszy jaglanej
2 łyżeczki posiekanej skórki cytrynowej
2 łyżeczki soku z cytryny
2 łyżki posiekanej natki pietruszki



Kaszę jaglaną dobrze opłukaj, namocz najlepiej na noc, odlej wodę i ugotuj.
Cebulę z czosnkiem podsmaż na oleju, dodaj przyprawy i smaz mieszając az uwolni się ich zapach. Dodaj koncentrat, wodę, pomidory i dynię, zagotuj. Na wolnym ogniu gotuj około 20 minut.
Dodaj groszek i ciecierzycę, pogotuj kilka minut. Dopraw do smaku.
Kaszę przed podaniem wymieszaj z sokiem i skórką z cytryny i z natką, podawaj z gulaszem, przybrane pietruszką.


Smacznego!

*Oryginalny przepis pochodzi z książki "Vegie food. Law fat & delicious" The Australian Woomen's Weekly

niedziela, 25 października 2009

Zupa z pieczonej dyni i papryki

Nazwa blogu zobowiązuje, więc dziś kolejne dyniowe danie - pyszna, rozgrzewająca zupa na jesień, polecam!

Dynia - około kilograma
3 papryki czerwone
1 duża cebula
4 ząbki czosnku
Papryczki chilli - w zależności jak ostro lubimy
2 szklanki wody
2 szklanki bulionu warzywnego
Oliwa
Sól, pieprz
Pestki dyni namoczone na kilka godzin

Rozgrzej piekarnik do 240 stopni lub 220 jeśli z termoobiegiem.
Dynię obierz i pokrój w grubą kostkę, papryki pokrój w ćwiartki i usuń gniazda nasienne, rozłóż dynię i papryki na posmarowanej oliwą blasze, jedną warstwą, papryki skórką do góry. Piecz około 15 minut, aż skórka papryki zczernieje, a dynia będzie miękka. Po wyjęciu z piekarnika przykryj paprykę dość szczelnie folią aluminiową na 5 minut, żeby łatwo było obrać skórkę.
Trochę oliwy rozgrzej w rondlu i podsmaż na niej posiekaną cebulę, czosnek i chilli. Dodaj dynię i obraną paprykę, chwilę podsmaż, dodaj wodę i bulion i zagotuj.
Zblenduj zupę na krem, dopraw do smaku.
Podawaj posypaną pestkami dyni i świeżo zmielonym pieprzem (pasuje również szczypiorek) i chlebem.


Smacznego!

*Przepis bierze udział w akcjach:

piątek, 23 października 2009

Surówka z dyni


Tak sobie pomyślałam że pewnie niewielu z was spożywa dynię na surowo, a jest bardzo smaczna (choć smak ma delikatny) i zdrowa, więcej sie dowiecie wyguglowując sobie dynia - właściwości ;)
A oto moja surówka z dyni na 2 osoby mniej więcej:

Kawałek miąższu dyni, około 300g
Marchewka
Jabłko
Garść orzechów włoskich namoczonych na kilka godzin
Dwie łyżki rodzynek, również namoczonych
Kilka listków bazylii
Kilka listków natki pietruszki
Sok z cytryny
Sól
Oliwa z oliwek lub olej z pestek dyni zimnotłoczony

Dynię, marchew i jabłko zetrzyj na tarce, jabłko skrop sokiem z cytryny.
Orzechy i rodzynki posiekaj drobno, dodaj do warzyw.
Listki również posiekaj, dodaj do surówki, posól, skrop oliwą, dopraw do smaku sokiem z cytryny i wymieszaj.

Smacznego!

Smak dzieciństwa - dynia

Ania na swoim truskawkowym blogu pisała niedawno o tym co zjadłaby na ostatni posiłek na ziemi... co ja bym zjadła, teraz nie wiem, ale do niedawna możliwe że odpowiedziałabym - zacierki z dynią.
Jest to niewątpliwie smak mojego dzieciństwa, zacierki gotowała nam babcia, za mała byłam żeby zwrócić uwagę na recepturę, ale pamiętam ogromną emaliowaną miskę, w której wyrabiała ciasto i pamiętam oczywiście baśki. Baśka to taki większy kawałek ciasta, wielkosci może kciuka z małymi wypustkami, które babcia robiła przyciskając baśkę do tarki, w talerzu musiała byc baśka, bo inaczej zacierki nie liczyły się ;)
W związku z rozpoczetym świetem dyni, skusiłam się na próbe odzyskania tego smaku, choć w międzyczasie przestałam jeść mleko, ale dla takiego dania zrobiłam wyjątek.

Zacierki na mleku z dynią


2/3 szklanki mąki pszennej razowej typ 720
1 jajko
mała szczypta soli
mleko
cukier brązowy
dynia - ugotowana i przetarta na masę - im wiecej tym lepiej

Z mąki, jajka i soli zagnieć ciasto na zacierki i skub drobne kluseczki.
Mleko zagotuj, dodaj zacierki, gotouj jakieś dwie minutki od kiedy wypłyną na wierzch.
Podaj na talerzu z dodatkiem dyni i cukru, myślę ze pasował będzie też cynamon, ale jego u babci nie dodawaliśmy.

Zdjęcie niestety marne, ale bardzo mało czasu miałam rano ;)



Smacznego!

poniedziałek, 19 października 2009

Humus cebulowy

Nic odkrywczego, po prostu humus - pasta z ciecierzycy.
Tyle że nie z puszki ta ciecierzyca, za to skiełkowana.
A cebulowy? bo taki lubię najbardziej - przepis jest próbą odnalezienia smaku humusu kupnego, nieudaną zresztą... ale to nic, jest inny ale równie pyszny a na pewno o wiele zdrowszy ;)


Humus często gości na naszym stole, zjadamy go z chlebem, ale najchętniej jako sos do pokrojonych w słupki warzyw. Polecam każdemu!

Przepis dodaje do akcji kuchnia wegetariańska, bo czemu nie? ;)


Szklanka ciecierzycy
1 duża cebula
2 łyżki pasty tahini (niekoniecznie)
oliwa z oliwek
1 ząbek czosnku
Sok z połowy cytryny
Sól, pieprz
Woda z gotowania ciecierzycy


Ciecierzycę aby skiełkować namocz na 12-24 godzin, włóż do słoika lub zostaw na sitku lub użyj kiełkownicy, płucz 2 razy dziennie lub częściej, dobrze osączając wodę, do czasu kiedy będą wyglądały jak te na moim zdjęciu.
Skiełkowaną ciecierzycę ugotuj najlepiej na parze, niedługo - ja w szybkowarze z funkcją gotowania na parze gotowałam około 10 minut, po prostu powinna byc miękka i smaczna.
Cebulę drobno pokrój i smaż na patelni na wolnym ogniu aż się skarmelizuje - będzie mięciutka i ciemnozłota.
Połącz wszystkie składniki w misce i zblenduj na gładką masę - oliwą i wodą z gotowania cieciorki steruj konsystencją pasty.

Smacznego!

czwartek, 15 października 2009

Historia pewnego mezaliansu dla milusińskich ;)

Ponieważ z pasją oddaję się gotowaniu dla mojego małego Szkrabika założyłam na tym blogu kącik z przepisami dla najmłodszych... ... i od dawna tam nie zaglądałam, (mimo próśb o więcej przepisów) bo cóż można napisać? Zupki zawsze robię w jeden sposób - łączę kilka warzyw, gotuję na parze najczęściej, dodaje albo zboże, albo jakieś żródło białka - soczewicę, rybę lub mięso, czasami żółtko. Na początku wszystko miksowałam, potem coraz mniej dokładnie, teraz kombinuję żeby jakieś grudki były - nie za duże i nie za małe, część miksuję, część siekam albo gniotę widelcem. Od jakiegoś czasu dodaję też zioła. Nigdy soli ani cukru.

Niby zawsze to samo, a jednak każda zupka jest inna, jakos nie wyobrażam sobie kilku przepisów używać na zmianę, tym bardziej, że 8,5 miesięczny F wciąga prawie wszystko aż miło patrzeć - niech więc te młode kubki smakowe chłoną codziennie inne smaki, może w przyszłości nie będą wybredne?

Postanowiłam jednak podzielić się przepisem na dzisiejszy obiadek, bo wyszedł pyszny, ładnie się prezentował i pomyslałam sobie że może natchnę jakieś młode mamy, albo podsunę komus pomysł że w obiadku dla niemowlęcia niekoniecznie musi królować marchewka :)

Aha! jeszcze jedno - dlaczego mezalians? Bo połączyłam dziś dwa warzywa - jedno kojarzy mi się raczej jako roslina pastewna, drugie występuje najczęsciej na bardzo eleganckich stołach ;)


Krem z pasternaku ze szparagami i żółtkiem



2 korzenie pasternaku
15 delikatnych łodyżek zielonych szparagów
1 żółtko ugotowane na twardo
1 łyżeczka oliwy z oliwek zimnotłoczonej
kilka listków natki pietruszki

Pasternak i szparagi ugotuj - ile, zależy od sposobu, ja ugotowałam na parze w szybkowarze w kilka minut.
Ostudzone szparagi możesz dać dziecku do rączki, mięciutką główkę na pewno chętnie zje.
W zależności od zdolności dziecka należy rozdrobnić warzywa i natkę blendując lub dziubiąc widelcem.
Podaj posypane pokruszonym żółtkiem i polane oliwą ;) żart oczywiście - chyba że chcesz robić zdjęcie potrawie, jak nie miksuj żółtko i oliwę w zupce.


Smacznego maluszki!

poniedziałek, 12 października 2009

Granatowy sernik

Dzisiaj będzie bardzo przewrotnie, bo granatowy sernik jest de facto różowy a żeby było jeszcze ciekawiej, nie zawiera sera.

Ale zacznijmy od początku, ciasto zrobiłam w ramach akcji Różowy Tydzień autorstwa szarlotka, która rozpoczęła się dziś a na celu ma zwrócenie uwagi na profilaktykę w walce z rakiem piersi.
Zapobieganie chorobom poprzez wczesne ich wykrycie i leczenie jest jednak profilaktyką wtórną, moim przepisem chciałabym zachęcić do promowania profilaktyki wczesnej – utrwalania prawidłowych wzorców zdrowego stylu życia, w którym wielkie znaczenie ma to jak się odżywiamy.

Dieta wielu ludzi obfituje w jedzenie coraz to bardziej przetworzone i rafinowane, pełne chemii w postaci konserwantów, sztucznych barwników, polepszaczy smaku, slodzików, za dużo jest w niej r
ównież złych tłuszczów, mięsa i cukru, wybielanej mąki. To chyba jest tylko jedzenie a nie odżywianie.
Dlatego moimi różowymi potrawami w tym tygodniu chciałabym zachęcić do spojrzenia na swój sposób odżywiania i
pokazać, że zdrowe jedzenie nie jest nudne. Na temat zdrowego jedzenia można napisać elaborat, drugi na temat sprzecznych opinii na ten temat, nikt jednak nie zaprzeczy że surowe owoce i warzywa są zdrowe, dlatego chciałabym zachęcic do spożywania ich w jak największej ilości.
Dziś u mnie króluje surowe ciasto, przepis surowej kuchni wegańskiej lub witariańskiej, która nie poddaje produktów obróbce cieplnej w temperaturze powyżej 41 stopni Celsjusza, wierząc iż wtedy żywność zachowuje enzymy, które pomagaja człowiekowi w trawieniu pokarmu.


Granatowy sernik ( a może nernik?)


Potrzebny będzie dużej mocy blender.

Na spód:

125ml orzechów nerkowca
1 łyżka syropu z agawy
60ml oleju kokosowego zimnotłoczonego
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

Szczypta soli
1 łyżeczka soku z cytryny
Orzechy zmiel na mąkę, dodaj pozostałe składniki, wymieszaj blenderem lub mikserem. Przełóż na dno formy – ja użyłam mniejszej foremki – 19cm średnicy, sernik nie wyszedł za wysoki, do normalnej formy trzeba podwoić składniki.
Formę włóż do lodówki na czas robienia masy.

Na masę:

375ml orzechów nerkowca, namoczonych na kilka godzin

125ml oleju kokosowego zimnotłoczonego
60ml souk z cytryny
1 łyżka ekstraktu waniliowego
Większa szczypta soli
90ml syropu z agawy
190 ml świeżo wycisniętego soku z obranego owocu granatu
60ml świezo wycisniętego soku z buraków (opcjonalnie jako naturalny barwnik)

Wszystkie składniki zblenduj razem na bardzo gładką masę.
Wylej na spód ciasta wyjęty z lodówki.
Ustaw w lodówce lub zamrażarce do „ścięcia” się masy.

Zamrożony wyjmij z zamrażarki 1,5 godziny przed serwowaniem, ozdób świeżym owocem granatu i podawaj.
*Autorem przepisu jest James Russell

Na zdrowie i smacznego!

niedziela, 11 października 2009

Leniwa soba i mule

Niedziela zawsze jest leniwa, nie wiem co w tym dniu jest takiego... nawet jak jest aktywna to jest leniwa... za to niedzielę sie kocha i/lub nienawidzi.

Dla mnie niedziela to jedyny dzien kiedy mogę iśc na basen, mam na to czas, a moi chlopcy się sobą zajmą w tym czasie, po basenie mam czas juz tylko na szybki obiad, ale na swój sposób leniwy - jak niedziela.

Zapraszam dziś na makaron soba z mulami a ponieważ jest to moja rad
osna twórczość, ilość składników jest określona dość luźno ;)


- makaron soba, ilość na 2 osoby
- mule gotowane- dwie garście
- 100g niedojrzałych nasion soi owłosionej - edamame (mogą byc zastapione przez bób bez skórek)
- 2 łyżki masła
- 2 ząbki czosnku
- pół kieliszka białego wytrawnego wina
- sól i pieprz świeżo mielony

Makaron ugotuj według przepisu na opakowaniu.
Edamame lub bób ugotuj na parze.
W dużej patelni lub woku podsmaż na maśle mule z czosnkiem przeciśniętym p
rzez praskę. Dodaj wino, gotuj aż wino się zredukuje i powstanie przyjemny sos.
Do muli w sosie dodaj ugotowany makaron i edamame lub bób i wymieszaj. Zdejmij z ognia, dopraw do smaku i podawaj posypane parmezanem z rukolą i pomidorkami koktajlowymi.


Smacznego!

PS. Od jutra gotujemy na różowo :)

czwartek, 8 października 2009

Brązowy ryż z orzechami i ciecierzycą - risotto.



Fajne, rozgrzewające danie na jesień. Polecam szczególnie takim miłośnikom orzechów jak ja ;)
Jeśli namoczymy ryż i orzechy i podkiełkujemy ciecierzycę - będzie bardzo zdrowo i lekko strawnie.


2 łyżki oliwy z oliwek

1 łyżka masła

1 mała cebula - posiekana

350g brązowego ryżu

90ml białego wytrawnego wina
750ml bulionu warzywnego wrzącego

250g ciecierzycy z puszki lub podkiełkowanej

90g orzechów włoskich grubo posiekanych, namoczonych na kilka godzin

2 łyżki koncentratu pomidorowego

sól i świeżo mielony czarny pieprz
pieprz kajeński

30g startego parmezanu
zielenina do dekoracji - najlepiej liście szałwii, ja użyła
m natki pietruszki

Ryż dobrze wyplukaj i namocz na noc lub lekko podgotuj w wodzie, by skrócić czas przygotowania risotto.
Rozgrzej oliwę i masło w dużym rondlu ustawionym na średnim ogniu, wrzuć cebulę, smaż 3-4 minuty aż zmięknie, wsyp ryż i smaż mieszając 2 minuty. Wlej wino i gotuj aż odparuje (2-3 minuty). Zacznij dodawac bulion po łyżce wazowej. Poczekaj z nastepna porcją bulionu aż poprzednia zostanie wchłonięta. Gotuj ryz mieszając aż zmięknie (jeśli zabraknie bulionu możesz podlewać gorącą wodą). Jeśli uzywasz skiełkowanej ciecierzycy możesz lekko ją podgotować na parze lub dodać do ryżu zanim zmieknie i pogotować z nim
Gdy ryż będzie miękki zdejmij go z ognia, dodaj orzechy, ciecierzycę i koncentrat pomidorowy, wymieszaj. Dopraw solą, pieprzem i pieprzem kajeńskim, dodaj parmezan, wymieszaj dokladnie udekoruj zieleniną i podawaj gorące z surówką lub kiszoną kapustą.

Smacznego!

Źródło przepisu: Dodatek do gazety wyborczej - "Nowa kuchnia włoska. Risotto"

piątek, 2 października 2009

Śliwkowa kaczka i chińska kapusta.


Kaczka to chyba mój ulubiony rodzaj mięsa, ale nie dlatego że pamiętam ją z domu, w tradycyjnych jabłkach. Kaczkę polubiłam dzięki jadłodajniom z kuchnią dalekowschodnią, potem się dowiedziałam że uzywają one glutaminianu sodu jako przyprawy, ale miłość do kaczki pozostała, a nawet wzmocniła się kiedy w pewnej austryjackiej restauracji podano nam idealnie przyrządzone piersi (różowe w środku) w sosie pomarańczowym a w angielskim pubie Beachy Head jedliśmy kaczkę w chińskich przyprawach.
Dzisiejszy przepis jest próbą odnalezienia smaku tej potrawy z pubu a autorem przepisu jest Jamie Oliver.

Kacze udka ze śliwkami i anyżem

- 2 kacze udka

- 3 łyżki sosu sojowego
- 1,5 łyzki przyprawy chińskiej 5 smaków
- pół garści gwiazdek anyżu
- ćwierć laski cynamonu
- 1 łyzka oliwy
- 8 śliwek, jesli są małe lub jeśli lubimy dużo sosu to więcej

- 1 łyżka cukru demerara
- 1 papryczka chilli odpestkowana i posiekana

Udka należy zamarynować z sosem sojowym, przyprawą pięć smaków,oliwą, anyżem i cynamonem i wstawić do lodówki na 2 godziny - do 2 dni.

Piekarnik nagrzać do 160 stopni Celsjusza.
Śliwki przepołowic i wypestkować, włożyc do żaroodpornego naczynia, dodać posiekaną papryczkę chilli, posypać cukrem, polać marynatą z udek, wymieszać. Udka ułożyć na wierzchu.

Piec 2-2,5 godzin - aż mięso będzie odchodziło od kości.
Wyjąć z piekarnika, wyłożyć udka na talerze, wyjąć cynamon i anyż, spróbować sosu - mozna go doprawic sosem sojowym jeśli potrzeba.

Podawac z chińską kapustą - pak choi (pe-tsai).


Chińska kapusta z czosnkiem

- 2 małe główki kapusty pak choi podzielone na liście
- 1 łyżka masła
- 3 ząbki czosnku drobno posiekane
- sól, pieprz

Rozgrzać masło w woku, smażyć czosnek i kapustę około 3 minut, doprawic do smaku.

Smacznego!

piątek, 21 sierpnia 2009

Jarmuż. Warzywo zapomniane.

Kto używa w kuchni jarmużu? Pytam, bo używać warto, jest przepełniony witaminami, minerałami i przeciwutleniaczami (podobno wit. C jest więcej tylko w papryce i natce pietruszki), a na dodatek lubi zimny klimat i najlepiej smakuje po przymrozkach - więc wtedy kiedy innych warzyw sezonowych juz brakuje.



Jarmużowi powiedzmy tak! ...i zaprośmy go do swoich kuchni...



Pesto z jarmużu i razowe świderki

Pół główki małego jarmużu
Garść łuskanych pistacji, namoczonych na kilka godzin
Oliwa z oliwek
1/3 papryczki chilli
Sok z cytryny
Sól, pieprz
Makaron razowy świderki, ilość na 2 porcje

Liście jarmużu dokładnie umyj i wytnij twarde ogonki i grube nerwy, wrzuć na osolony wrzątek na chwilę, odcedź. Pistacje obierz, papryczkę drobniutko posiekaj. Zmiel lub zmiksuj pistacje z jarmużem i oliwą. Oliwą można sterować konsystencją sosu. Dopraw sos sokiem z cytryny, solą i świeżo zmielonym pieprzem.
Makaron ugotuj wg przepisu na opakowaniu.
Rozgrzej troszkę oliwy na patelni, dodaj papryczkę, sos pesto i po chwili makaron i wymieszaj, natychmiast podawaj.


Czipsy jarmużowe

Jarmuż
Oliwa
Sól
Ocet balsamiczny (opcjonalnie)

Jarmuż dobrze opłucz, wytnij twarde ogonki i grube nerwy i porwij na kawałki wielkości czipsa, przełóż do miski, posól, skrop oliwą, skrop octem (jeśli lubisz
ocet).Rozłóż czipsy na blasze piekarnikowej w jednej warstwie i piecz w temperaturze 190 stopni C około 15 minut - powinny byc chrupiące, lecz nie brązowe, bo będą gorzkie.
Czipsy można przyprawić wedle własnego smaku - papryką, parmezanem, pieprzem.

Są niesamowicie chrupiące i bardzo wyraziste w smaku.






Przepis widziałam kiedyś w telewizji, teraz znalazłam wygooglowując "kale chips" - pojawia się wiele stron.

Smacznego!

niedziela, 9 sierpnia 2009

Idealne śniadanie

Co prawda mamy wieczór, ale blogująca młoda mama tylko czasami ma czas zrobić zdjęcie tego co ugotowała i tylko czasami znajduje czas żeby o tym napisać :)

A chciałam napisać o idealnym śniadanku dla maluchów (jak nie idealnym to na pewno lepszym niż gotowe kaszki z torebki)

Tak obecnie wygląda przeważnie kaszka mojego syna (6 miesięcy):

Skład
- ziarno - proso (kasza jaglana), ryż lub komosa ryżowa (kwinoa) - żeby było bezglutenowo
- owoc suszony - morele na początek, teraz już śliwki, ale dojdą i inne
- owoc świeży lub sok, na początek jabłka, dzika róża, jagody, później gruszki, maliny, morele, itd.
- tłuszcz - opcjonalnie

- z wiekiem dojdą pestki i orzechy

Przygotowanie
Ziarno (kaszę) należy bardzo dobrze wypłukać, warto też na kilka godzin namoczyć przed gotowaniem i dodac do moczenia kilka kropel cytryny (żeby pozbyc sie fitynianów). Najmniejszym dzieciom gotujemy kasze długo, aż się rozgotują, potem blendujemy i przecieramy przez sitko. Jeden rodzaj zboża wystarczy na jeden posiłek.
Suszony owoc również moczymy, jeśli suszony był na słońcu, można go dodać z wodą, w kórej się moczył, z owoców suszonych przemysłowo wodę lepiej odlać, bo były one konserwowane chemicznie.
Kawałek owocu lu
b sok dodajemy do ostudzonej już kaszki, aby nie zniszczyć witaminy C.
Owoce suszone i świeże również blendujemy i/lub przecieramy przez sito.
Do ostudzonej kaszki dodajemy tłuszcz zimnotłoczony, ja jeśli juz dodaję tłuszcz do kaszki to przeważnie masło, więc dodaje do ciepłej kaszy, by mogło się rozpuścić, czasami dodaję zimnotłoczony olej (słonecznikowy lub z oliwek) wtedy dodaję do ostudzonej kaszki, by nie tracił swoich cennych
aściwości.

Dlaczego?
Tak przyrządzona kaszka obfituje w naturalne, a więc najlepiej przyswajalne witaminy i minerały, szczególnie żelazo, niezbędne dla rozwoju naszych maluszków, bo mniej więcej w wieku pół roku kończą się zapasy żelaza od mamusi.



Smacznego i na zdrowie dla naszych maluszków!






sobota, 8 sierpnia 2009

Deser dla najmłodszych


Owoce dla mojego sześciomiesięcznego synka najczęściej prażę w malutkiej ilości wody i blenduję na gładką masę, czasem z dodatkiem jakiegoś ziarna lub kaszki, bo nie przepada on za surowymi. Ostatnio jakoś wlało mi się więcej wody i oprócz owoców powstał i kompot jabłkowo - jagodowy. Zachowałam go i na drugi dzień na deser była zupełna nowość - pierwszy w jego życiu kisiel. Wyszedł kwaskowy, pyszny. Oczywiście nie słodziłam niczym, ale starszym dzieciom można dosłodzić lecz lepiej zamiast cukru użyć miodu (po ukończeniu roku życia), słodu lub syropu klonowego.

Ugotowanie kiślu domową metodą jest bajecznie proste, należy zagotować kompot, a kilka łyżek zimnej wody wymieszać z łyżką (ilość mniej więcej na 180ml kompotu, zależy jeszcze od użytej skrobii i pożądanej konsystencji) mąki ziemniaczanej lub skrobii kukurydzianej, następnie mieszankę wlać do gotującego się kompotu i mieszać energicznie, az kisiel zgęstnieje i się zagotuje.

Zachęcam do urozmaicania menu maluszka jak tylko sie da, moze dzięki temu będzie otwarty na nowe, różne smaki w przyszłości?

A owoce na pierwszy rzut to: jabłka, czarne jagody, dzika róża, gruszki, morele i maliny.


Smacznego dla naszych maluszków!



Tajska przygoda. Gaeng massaman curry.


Jak się pewnie już domyślacie, w M&S była wyprzedaż książek kucharskich, a że to mój ulubiony rodzaj książek, to kilka nabyłam. Jedną z nich jest "Flavours of Thailand" pełna przepisów jak dla mnie mocno egzotycznych, zaraz przeczytałam wszystkie. Czytało się jak ciekawą książkę - z baśniami, bo główne składniki i przyprawy kuchni tajskiej raczej rzadko lub w ogóle nie gościły w mojej kuchni do tej pory (no może z wyjątkiem sosu rybnego). Oczywiście zaraz na drugi dzień szukałam w sklepach liści limonki kaffir i galangalu - piękne nazwy,nieprawda? a jeszcze piękniejsze zapachy...





Dziś mam więc dla was potrawę kuchni tajskiej - curry wołowe massaman (a może powinnam przetłumaczyć to inaczej?)



Beef massaman curry

1 kg wołowiny, pokrojonej w dużą kostkę
2 puszki mleka kokosowego
375 ml buliony wołowego
5 owoców kardamonu, zgniecionych
1/4 łyzeczki zmielonych goździków
2 gwiazdki anyżu
1 łyżka cukru palmowego (zastąpiłam brązowym cukrem)

2 łyżki tajskiego sosu rybnego
1 łyżka koncentratu tamaryndy
2 łyżki pasty massaman curry
2 łyżeczki koncentratu tamaryndy extra
125ml bulionu wołowego extra
8 małych cebul, przekrojonych na pół
1 średni batat, grubo pokrojony
2 młode cebulki ze szczypiorem


Umieść mięso, pól mleka kokosowego, bulion, kardamon, anyż, cukier i koncentrat tamaryndy w dużym garnku i zagotuj, zmniejsz ogień i gotuj odkryty przez 1h 30min aż wołowina prawie zmięknie (ja użyłam szybkowaru i gotowałam 40 minut).

Odcedź wołowinę zachowując wywar, usuń z mięsa gwiazdki anyżu i owowce kardamonu.

Włóż pastę curry do tego samego garnka, ogrzewaj mieszając aż zacznie pachnieć
w całym domu, dodaj pozostałe mleko kokosowe, extra koncentrat tamaryndy, extra bulion, zagotuj i mieszaj przez minutę aż uzyskasz gładki sos. Dodaj wołowinę, cebulę, batata, i 250ml wywaru z gotowania wołowiny, gotuj nie przykryte około pól godziny, aż mięso i warzywa zmiekną.

Przed podaniem posyp curry posiekaną cebulką i szczypiorem, można posypać również posiekanymi, prażonymi (niesolonymi) orzeszkami ziemnymi.


Smacznego!