O moich ukochanych codziennych naleśnikach niedawno pisałam tutaj. A ponieważ mały lubi naleśniki i jadamy je często na śniadanie to czasami coś eksperymentuję i zmieniam, zeby nudno nie było. Ponadto dynia jakos wyjątkowo kojarzy mi się ze śniadaniem i mlekiem (pewnie przez te zacierki z dynią) przyszedł więc czas na naleśniki dyniowe na śniadanie. Oczywiście zrobiłam mały research i się okazało że takie naleśniki są chyba popularne w Ameryce (nigdy nie byłam) w formie ich puszystych naleśników z przyprawą do ciasta dyniowego, czyli mieszanką mielonych: cynamonu, imbiru, gałki muszkatołowej i ziela angielskiego. W tworzeniu swoich korzystałam o tego przepisu, ale oczywiście moje są razowe.
Zapraszam na pyszne puchate naleśniki dyniowe, bardzo aromatyczne!
Naleśniki dyniowe „Amerykany”
Składniki
1 szklanka mąki razowej pszennej, najlepiej orkiszowej
1 łyżka fruktozy
1 łyżeczka proszku do pieczenia
½ łyżeczki sody oczyszczonej
½ łyżeczki mielonego ziela angielskiego lub gożdzików
½ łyżeczki cynamonu
Szczypta mielonego imbiru
Szczypta soli
¾ szklanki mleka – u mnie sojowe
¾ szklanki puree z ugotowanej dyni
1 małe jajko
1 łyzka oleju lub oliwy, ale nie extra vergine
1 łyżka octu
W jednej misce zmieszaj mleko, dynię, jajko, oliwę i ocet, w drugiej mąkę, fruktozę, proszek do pieczenia, sodę, sól i przyprawy.
Przed smażeniem wymieszaj krótko suche składniki z mokrymi, tylko tyle aby sie połączyły.
Smaż na średnim ogniu, na dużym będą zbyt szybko mocno brązowe. Na każdy naleśniki użyj około ¼ filiżanki (200ml) ciasta, poniewaz ciasto będzie dość gęste, odmierz ilośc ciasta na środek patelni i rozsmaruj łyżką do pożądanej wielkości naleśnika.
Podawaj polane syropem z agawy lub miodem.
Smacznego!!!
PS. Ten napój bogów w filiżance to mleko sojowe zmieszane z puree dyniowym i dosłodzone agawą ;) no tak lubię... nic na to nie poradzę... :D
rewelacja! :) uwielbiam twoje przepisy, choć jeszcze zbyt wielu nie wypróbowałam, ale jak juz ruszę to mój M. padnie z wrażenia bo to takie w jego stylu ;)
OdpowiedzUsuńA podobne naleśniki rzeczywiście w Ameryce popularne są :)
Podwijam kiece i lece po dynie :)
OdpowiedzUsuńDzis beda grane muffinki i nalesniki !
Juz rece zacieram :))))
no no, niesamowicie smaczne!
OdpowiedzUsuńBuuu, ja sama nie przytargam dyni z targu a mąż sklerotyk i nie kupi ;( Może się taczkami przejadę?
OdpowiedzUsuńPlacuszki za mną bardziej chodzą, niż naleśniki, ale też zrobię.
No tak, a mnie dynia kojarzy sie ze wszystkim tylko nie z mlekiem i zacierkami ;))
OdpowiedzUsuńA placuszki dyniowe uwielbiam w kazdej postaci :)
Pozdrawiam!
Anik, no to czekam na relacje z reakcji tajemniczego M ;)
OdpowiedzUsuńMalgorzato - i jak?
Paula, dzieki!
Doro, doczytałam dzis, ze masz juz 2 dynie, wiec powodzenia zycze!
Bea, ach, ja to wszystko dyniowe uwielbiam ;)
Dziękuję za ten przepis -placuszki są rewelacyjne! Zapraszam na mój blog i moją wersję tych dyniowych naleśniczków!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!